Home / Organizacja / Wydarzenia / Przemarsz do Ziewanic 2016

 

15. przemarsz do Ziewanic, 4-12 września 2016 roku.
 DSC9647Dzień 1 (4 września 2016 – niedziela)
Trasa Rogalin – Młodzikowo.
Cały patrol pewnie i bezpiecznie wykonał zadanie. Pogoda sprzyjała, choć na ok. dwie godziny przed osiągnięciem celu nieco “orzeźwił” nas deszcz. Choć, jak mawia nasz Komendant, w każdej sytuacji należy odnaleźć plusy. I tak było tym razem. Dopóki nie popadało, unoszący się spod kopyt kurz wypełniał każdy zakamarek naszego ciała, ograniczając widzenie, o oddychaniu nie wspomnę. Po pierwszych kroplach z nieba, problem minął 🙂
Dzień 2 (5 września 2016 – poniedziałek)
Trasa Młodzikowo – Antonin.
Taktyka w wojsku. Wroga można odeprzeć lub zniechęcić na wiele sposobów. Jeden z nich to pokaz znajdujących się w posiadaniu własnym środków obrony, tak, by stracił on ochotę do konfrontacji. Dziś naszym wrogiem był deszcz, toteż widząc czarne i groźne chmury na horyzoncie, w porę założyliśmy płachty przeciwdeszczowe. Cel został osiągnięty, nie spadła na nas ani kropla, choć wszędzie dookoła lało jak z cebra (co śmieszne, dzień wcześniej mieliśmy zgoła odmienną taktykę, mimo deszczu płachty pozostały stroczone na przednim łęku, bo przecież zaraz przestanie… w efekcie do celu dojechaliśmy zupełnie przemoczeni).
Dzień 3 (6 września 2016 – wtorek)
Trasa Antonin – Wierzchy – Królików k/Grodźca.
Dzień pełen wrażeń. Do południa odwiedziliśmy dwie szkoły – dobrze nam znaną podstawówkę w Komorzu k/Antonina i zupełnie nową, w Wierzchach, która położona jest niedaleko miejsca naszego popasu.
Z kolei moment południowej przerwy w trasie wykorzystaliśmy na szkolenie strzeleckie. Gwoździem programu była jednak pozorowana zasadzka, którą zastawić mieli na kolegów ułani Kosiak i Stachecki. Nieco zaskoczeni zadaniem, plan układali w czasie rzeczywistym (długo jadąc jednak bez planu, ale z dużym ubawem). Wysiłek został nagrodzony, jeden spieszony i zakamuflowany ułan (przepuszczając bez szwanku szpicę) “zdjął” dwóch kawalerzystów, w tym dowódcę.
IMG 7966Dzień 4 (7 września 2016 – środa)
Trasa: Królików k/Grodźca – Gliny – Dzierzbin – Turek
Najdłuższy odcinek przemarszu zaczęliśmy od wizyty w szkole w Grodźcu. Trzech ułanów dało tu pokaz władania bronią, natomiast cały patrol zaprezentował musztrę konną.
Pierwszy popas w Glinach to z jednej strony spotkanie z młodzieżą z kolejnej szkoły, z drugiej strony przykład onieśmielającej nas wręcz gościnności gospodarzy, jakże charakterystycznej dla prawdziwego polskiego domu.
Popas w miejscowości Dzierzbin to jednocześnie półmetek naszej trasy.
Dzięki dobremu marszowemu tempu, elektrownia w Turku pojawiła się na horyzoncie wcześniej niż planowaliśmy.
Dzień 5 (8 września 2016 – czwartek)
Trasa: Turek – Uniejów
Najkrótszy odcinek, ale do stajni dotarliśmy już długo po zachodzie słońca. W Turku odwiedziliśmy bowiem urząd, proboszcza i trzy szkoły, a dla kolejnej daliśmy pokaz władania bronią.
Dzieci bardzo żywiołowo reagowały na widok naszego patrolu, chociaż “aura” unosząca się wokół nasi była dla niektórych bardzo uciążliwa. Do takiego wniosku doszliśmy bowiem widząc zatkane nosy niektórych maluchów .
W tym roku, dłużej niż zwykle, chłodziliśmy koni i siebie w zbiorniku wodnym Przykona. Upał był bowiem nie do wytrzymania. Ułani ściągali z głów furażerki, by po napełnieniu wodą z powrotem nałożyć na głowę. Jeden z jeźdźców wskoczył za koniem do wody. Koniom z kolei taka przerwa przyniosła dużą ulgę. Na popasie, w lesie tuż za zbiornikiem, większość zmorzył kamienny sen.
Dzień 6 (9 września 2016 – środa)
m.p.: Uniejów
Dzień wolny, choć lepiej powiedzieć, dzień bez wyjazdu na trasę.
Rozpoczęliśmy od tradycyjnej wizyty w miejscowej szkole, gdzie podczas pokazu władania lancą po raz drugi życiu (pierwszy raz był dzień wcześniej, w Turku) zaprezentował się Piotr Kacprzak, najmłodszy uczestnik przemarszu, kandydat. Przejazd obiecujący 🙂
Późnym popołudniem wzięliśmy udział we Mszy św. polowej oraz Apelu Poległych w sąsiedniej miejscowości Czekaj. Z kolei już po zmroku zostaliśmy zaproszeni na ognisko. Trudy tego dnia (upał) dały się na tyle we znaki, że, po powrocie na kwatery, autor tekstów padł do łóżka jak ścięty mieczem.
IMG 8213 KopiaDzień 7 (10 września 2016 – sobota)
Trasa: Uniejów – Pełczyska – Solca Mała
Pogoda jest w tym roku dużą uciążliwością. Deszcze w pierwszych dniach, a aktualnie upały. Zmęczenie widać po koniach oraz ludziach, którzy po przyjeździe na popas do miejscowości Pełczyska leżeli pokotem przy siodłach.
Nocleg nieco egzotyczny, śpimy w tipi. Nie planujemy rozpalać ogniska w środku, gdyż noc zapowiada się ciepła. Konie chodzą wolno po pastwisku podzielonym na trzy kwatery. Jesteśmy już blisko celu, tym bardziej nie chcemy ryzykować niepotrzebnych kontuzji, stąd przed nami trzecia z rzędu noc z wartami przy koniach.

Dzień 8 (11 września 2016 – niedziela)
Trasa: Solca Mała – Walewice – Boczki Domaradzkie
Rankiem z wioski indiańskiej zostaliśmy przewiezieni transportem mechanicznym do Walewic, gdzie wzięliśmy udział w uroczystościach upamiętniających bratni 17. Pułk Ułanów Wielkopolskich, który toczył krwawe boje w tym rejonie. Po uroczystościach pod pomnikiem, a tuż przed rozpoczęciem zawodów w skokach przez przeszkody, zaprezentowaliśmy władanie białą bronią.
Po zakończeniu naszej służby udaliśmy się w trasę do pobliskich Boczków Domaradzkich. Upał dawał się całą drogę we znaki koniom i ludziom. Mimo to mieliśmy jeszcze siły i przyjemność wziąć udział w biesiadzie dobrze okraszonej różnego rodzaju.. pieśniami i piosenkami.
Dzień 9 (12 września 2016 – poniedziałek)
Miejsce docelowe
Od wczesnego rana ruch jak w ulu. Czyszczenie rzędów, koni i sprzętu, doprowadzanie wojska do należytego porządku. Wszak po wielu dniach trudu osiągnęliśmy cel naszej podróży. Nam to było co prawda już obojętne, ale dla komfortu ogólnego (również, a może przede wszystkim osób nie uczestniczących w przemarszu)  Komendant zarządził pranie naszych kurtek mundurowych.
DSC 0076Pod kamieniem zameldowaliśmy się punktualnie o godz. 12:00. Czekały na nas już nasze rodziny, poczet sztandarowy 15. batalionu Ułanów Poznańskich oraz wiele innych pocztów, w tym miejscowych i poznańskich szkół (Podstawowej nr 77 im. 15. Pułku Ułanów Poznańskich, ZSB im. gen. broni Władysława Andersa, Dębinki i szkoły z Krosna, która przyjmie niedługo imię 15. Pułku Ułanów Poznańskich). Uroczystości zostały przerwane niespodzianką, którą przygotowaliśmy z okazji jubileuszowego przemarszu – nagle znad lasu wyleciał nieprzyjacielski Messerschmitt, który zaczął bombardować stanowisko polskiego CKM. Ten od razu otworzył ogień i po kilku nalotach strącił wrogą maszynę. Zaskoczenie dla publiczności było zupełne. Niejednego ryk silnika nieprzyjacielskiego samolotu przyprawił o ciarki na plecach. Tym bardziej, że był on pomalowany w stosowne barwy.
Po zakończonych uroczystościach udaliśmy się jeszcze na Mszę św. do sąsiednich Bielaw, po której proboszcz zaprosił nas na poczęstunek.
Już w nocy, transportem mechanicznym, dotarliśmy do stajni, z których to 3 września pobieraliśmy konie.

Ku chwale Pułku!

Skład: Komendant Andrzej Walter i Kazimierz Szwed – w taborze, Grzegorz Szymczak na koniu Czarnotka (dowódca parolu), Łukasz Walter na koniu Apollo, Piotr Walter na koniu Szarża, Michał Klóska na koniu Ben, Aleksander Jagodziński na koniu Bachus, Robert Kosiak na koniu Mikser/Free, Piotr Stachecki na koniu Lira, Piotr Kacprzak na koniu Borys. Do patrolu w pod koniec dołączył Mikołaj Walter na koniu Formoza.
Autor tekstu – Piotr Stachecki

DSC 0194

DSC 0195

DSC 0209

 
Share this page